niedziela, 8 listopada 2015

Inny świat

Ponownie przecieram oczy. Drażni mnie ból i szczypanie wysuszonych spojówek. Wiem, że jutro znowu obudzę się z napuchniętymi powiekami, ale staram się ignorować ciągle narastający dyskomfort. Nauczyłem się robić to doskonale. Umiem ignorować sygnały zewnętrzne. Ta umiejętność przychodzi z czasem, robię to, bo potrzebuję ciągle być. Być tam, w tamtym świecie...

Wpatrzony w migające światło monitora, z ogromnym zainteresowaniem mknę wzrokiem po kolorowych obrazach. Czytam, składające się w zdania litery. Ten świat, mimo że tak podobny do mojego i złożony z tych samych podstawowych wartości, jest inny. Odmienny. W tamtym świecie mimo, że dopiero raczkuję nie brak mi przyjaciół, sprzymierzeńców, kogoś bliskiego, będącego po drugiej stronie. Nie mam tu ograniczeń. Mogę wszystko. Problemów też nie ma. A jeśli są... wystarczy tylko jednym, prostym ruchem nacisnąć krzyżyk u góry strony. I załatwione.

Wszystko jest logiczne. Na wszystko mam wpływ. Ja kreuję otoczenie.

Gdy zacznę... ciężko się wynurzyć z tamtej otchłani. Bo jest przyjemnie. Mam wszystko i niczego mi nie brakuje, więc po co wracać tu, gdzie mam problemy. Tu, gdzie nie mogę zedytować kodu html, kiedy coś się chrzani. Tu, gdzie nie zawsze mam kogoś bliskiego obok. Tu, gdzie brakuje mi niezależności. Tu, gdzie nie mogę sobie zawsze wybierać gdzie i kiedy chcę się znajdować. Tu, gdzie nie mogę się swobodnie wlogować i wylogować...


Jess, kolacja! Wołam Cię już trzeci raz, zejdziesz wreszcie czy nie!? - moje ucho, które jest pośrednikiem tych dwóch światów, właśnie dostarczyło mi impuls, że wyczuło dźwięk w drugim świecie.


Jakby wyrwany z transu, wracam umysłem do raniącego świata realnego. Jest już ciemno. Nawet nie spostrzegłem, kiedy minęło te kilka godzin. Czas TAM płynie szybciej. Dużo za szybko...

-Ale jestem głodny! - pomyślałem
Zupełnie zapomniałem o głodzie... To przez ignorowanie fizycznej części mnie, która nie jest w stanie tak prosto przenieść się TAM. Ona jest cały czas tu. W tym przepełnionym brzydotą świecie, do którego... w gruncie rzeczy nie pasuję.


Właśnie ta fizyczna, toporna w rozpływaniu się, w teleportacji ze świata do świata, nie potrafiąca tak po prostu się przenieść stąd, tam, to właśnie ona mnie ogranicza. Trzyma mnie w świecie, którego nie lubię. Jest kotwicą, której odczuwanie umiem na jakiś określony czas wyłączyć. Ale ta dezaktywacja nie jest wieczna i prędzej czy później muszę wracać. Zaciąga mnie z powrotem. A ja tego nie chcę, ale muszę wracać. Wypływać z wody i płynąć ku lądowi. Osadzonemu lądowi. Stabilnemu i z ułożonym porządkiem. Rani mnie w stopy nawet najdelikatniejszy i najdrobniejszy piasek na tym lądzie. Przeszkadza mi. Nie jest tak przyjemny w obyciu jak woda. Ta kotwica -ona z morza, w którym chcę tonąć ciągnie mnie do brzegu. Trzyma mnie silnie w tym świecie. To punkt graniczny między dwoma rzeczywistościami. Choć pewien nie jestem czy obie rzeczywiście istnieją. Czy choć jedna z nich jest prawdziwie prawdziwa. Czy ja istnieję? Czy świat istnieje? Hmm.. tak. Tutaj pojawia się pytanie o byt, o realność świata i jego istnienie. O istnienie bytów, materii... Dlatego zredaguję szybko moją wypowiedź i użyję bezpieczniejszego sformułowania. Granice między dwoma płaszczyznami. Może nie brzmi tak samo dumnie i patetycznie, ale nie narażam się na kolejne pytania i nie muszę udzielać wielu wyjaśnień mówiąc w ten sposób.


-Dźwięk skrzypiących schodów nie wróży nic dobrego- pomyślałem
Słyszę jak mama wchodzi na górę i już czuję na swoich ramionach ciężar jej wzroku, a moje usta momentalnie układają się tak, aby jak najszybciej wyrzucić z siebie przeprosiny. Gotowy jestem przyjąć kolejne słowa, których żadne dziecko nie lubi słyszeć od swojego rodzica.
Jednak tym razem dzieje się coś innego. Słyszę dźwięk otwieranych powolnie drzwi do mojego pokoju. Zamykam oczy, aby lepiej przygotować się na ten moment.


-Teraz, jestem gotowy. -mówię w myślach, choć w rzeczywistości brak mi odwagi i pewności. 
Zamiast kilogramów dźwięków, czuję drobne dłonie obejmujące moje ramiona. Ich ciepło przesiąka moją skórę. Otwieram oczy, a przede mną widnieje obraz, który już na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Jakbym miał przy sobie aparat i zrobił zdjęcie tej sytuacji. A to zdjęcie zapisał na twardym dysku i codziennie nosił przy sobie.

Gdyby nauczycielka poprosiła mnie o szybką analizę owego zdjęcia, powiedziałbym pewnie odruchowo, że na pierwszym planie znajduje się syn z mamą. Że bardzo się kochają, ale oboje sobie z czymś nie dają rady. Siedzą na łóżku i zatrzymani są w uścisku. Uścisku, który ma moc. Każdemu z nich daje ulgę i siłę. To widać po ich stroskanych, ale uśmiechniętych twarzach. Tyle. więcej nie widzę. Albo widzę, ale nie powiem tak wścibskiej nauczycielce. Tym powinna się zadowolić. Nie lubię zbytnio wnikliwych ludzi. Wielu z nas ma wiele rzeczy, myśli czy rozważań, które nie w pełni chce rozwinąć, nie chce dać im tyle przestrzeni, lub wypuścić je w pełni na zewnątrz. Jeśli autor tego nie chce, nie starajmy się na siłę próbować ukształtować własnych ram jego osobistego tworu.


Nie wyrwałem się z uścisku. Było to jedno z niewielu przeżyć TEGO świata/płaszczyzny, które mogę określić mianem przyjemnych. Brakowało mi takiej czułości. Jej nawet mój drugi świat nie jest w stanie zagwarantować w takiej postaci. W innej owszem, ale w tak czystej, nieodległej, ciepłej i odczuwalnej- nie.


- Potrzebuję Cię tutaj. - wyszeptała łkając i z trudem łapiąc powietrze. Jej twarz była wtopiona w pofałdowany materiał mojej bluzy i z tego względu nie widziałem łez, które pewnie licznymi koloniami spływały po jej skroniach. Dawno nie widziałem mamy w takim stanie.

-  Chcę widzieć Twój uśmiech, słyszeć śmiech, a nie tylko wyrażany w emotikonach, kombinacji znaków. Chcę czuć jak dorastasz, widzieć wszystkie emocje. Chcę słyszeć Twoje problemy i Twój głos, a nie tylko stukanie klawiatury. Brakuje mi naszych rozmów, które zamieniły się teraz w milczące godziny przeplatane dźwiękami pisania na klawiaturze. Chcę tworzyć z Tobą wspomnienia, a nie tylko patrzeć jak zapisujesz kolejne pliki na pulpicie w przeróżnych folderach. Chcę móc być przy Tobie i o Ciebie dbać, a nie tylko sprawdzać, czy wyłączyłeś już monitor lub potajemnie podłączać Twój komputer do ładowania, żeby przypadkiem nie wyłączył Ci się w trakcie używania i aby Twoje pliki nie przepadły. Brakuje mi Twoich opowieści, jak było w szkole, czy co Ci się dziś śniło albo wysłuchiwania Twoich wątpliwości związanych z ubraniem się na następny dzień. Uwielbiałam, jak krzątałeś się energicznie po kuchni pytając, kiedy wreszcie będzie obiad. Teraz muszę ściągać Cię na siłę z góry, żebyś wpakował jakąś porcję energii w siebie. Siedzisz sam, z komputerem. Przenosisz się SAM, beze mnie do innego świata. Ja chcę być częścią Twojego świata. Proszę, wyloguj się dla mnie czasem. Albo wloguj mnie do siebie. Brakuje mi Ciebie. Proszę, Jess pozwól mi być przy tobie...

-  Pozwól... - wyszeptała cicho. Nie oczekiwała odpowiedzi. Wiedziałem o tym. Wszystko to, co powiedziała mama, uderzyło we mnie mocno. Ale ta wiadomość musi dotrzeć jeszcze do procesora, czyli serca urządzenia. Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć. Polecenie przyjęte, zaakceptowano. W toku realizacji... Enter. 

28 komentarzy:

  1. Aż mi się smutno zrobiło.. Nie no wciągnęło mnie to na prawdę.
    Zapraszam do mnie – klik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhh...wciągająco piszesz, fajnie, podoba mi się :)
    Muszę Ci tez przyznać, że pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to wygląd Twojego bloga - jest świetny :)
    Obserwujęęęę :D

    /chodzmypopoecic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam syna i czasami mnie przeraża, z jak wieloma tematami muszą się zderzać współcześni rodzice.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy post! pozdrawiam !

    http://londonkidx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie każdy jest w stanie napisać coś takiego :) trzeba mieć talent, rób to dalej!

    zapraszam do mnie

    dariasobczuk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kreatywny blog!
    Zaobserwowałam :)
    http://agata-blog00.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kreatywny blog!
    Zaobserwowałam :)
    http://agata-blog00.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kreatywny wpis!
    Pozdrawiam!
    Zapraszam flarri.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny blog :)
    Zapraszam do siebie http://locastrica.blogspot.com/
    Może wsp obs? Daj znac :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawde smutne :c Pokazujace przy okazji jacy dzisiaj jestesmy serce to procesor .. Swietnie piszesz <3

    Versjada

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam :)


    http://chicporadnik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam komentarze. ufff. to było mocne...Świetnie piszesz! ♥

    Obserwacja za obserwacje?
    BLOG--KLIK

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest to napisane zarąbiście! Brak mi po prostu słów. Życie w necie, a życie w realu jest w zupełności inne. Niestety wiele ludzi o tym zapomina ;/
    Zapraszam do siebie! Każdy komentarz mile widziany ;D
    MÓJ BLOG-KLIIK

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne opowiadanie, chociaż dosyć smutne :( Masz talent! /Mikołaj

    Dwie Perspektywy Blog

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajne opowiadanie, przedstawia trochę teraźniejsze życie społeczeństwa. :(
    aleksandragroszkowska.blogspot.com/ - CZY MOGŁABYŚ POKLIKAĆ MI W LINKI? TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ. :*

    OdpowiedzUsuń
  16. pięknie napisałaś :)
    ten internetowy świat, jest lepszy pod większością względów, a głównie dlatego, że nie ma w nim problemów-tak jak napisałaś, jednak to w tym realnym świecie możemy tak na prawdę kochać, wyrażać emocje, uczucia i tworzyć wspaniałe wspomnienia oraz żyć, lepiej, mimo, że ciężej
    http://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. .. W toku realizacji ... Enter" ostatnie dwa akapity rozbiły mnie na tysiące maciupeńkich kawałeczków. Świetnie to wszystko odzwierciedliłaś. . . Uzależnienie to rodzaj schizy, wytwarzasz swój ideał świata, albo swój świat i oczywiście coś co będzie cię napędzać, dawać energie. Idziesz w dół, wchodząc do jednego wielgachnego tunelu, który sam wytwarzasz , ale po pewnym czasie stajesz się jego pożywieniem( gdy idziesz zabiera część ciebie i wsadza coś martwego, zgniłego ,zakażonego) a gdy docierasz do końca ukazuję ci się czarna dziura... No tak... przecież nie możesz go tworzyć, budować będąc w nim, nie mając dostępu do części budulcowej. I dopiero w tym momencie uświadamiasz sobie ,że wpadłeś w pułapkę... z której albo wyjdziesz w części albo wcale.
    Komputer to trudny typ. A może tryb? Na pewno nie osoba, nie przyjaciel. Wróg? Nie. Za mocne słowo, takie nie ogólne ... hmm .
    POMOCNIK, KTÓRY RZĄDA WŁASNYCH PRAW?
    Wiele osób pisało tu ,że to smutne. Ale trzeba zrozumieć ,że rzeczywistość jest jedną dużą kupą przykrości i negatywnych uczuć. Są one po to byśmy się czegoś nauczyli. Net produkuję , preferuję świat bez problemów... to powinno odrzucać! Smutek nie jest zły. Tylko nieprzyjemny... tak samo jak ból..
    Jeśli cos jest po coś ... jego pojęcie jest równoznaczne z tym ,że nie jest bezsensowne. Nie możemy odrzucać wszystkiego co nam się nie podoba, tylko pozwolić się obdarować. Pozwolić dać sobie prezent, który może nam pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chwila ... my się znamy :D zerknęłam na twój drugi blog ... hmm Martynaaa.. gdyby nie było adresu , nie skapnęłabym się, to chyba jakaś druga strona twojej osobowości... pokazuj ją częściej, jest naprawdę ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra... już się pokręciłam. No fajnie Julia .... właśnie wyszłaś na wariatkę... jak zwykle. http://positivelittlethink.blogspot.com/ ------------------------> to twój blog , tak? bo jeśli nie, to właśnie wyszłam na idiotkę.... ale to przez leki siedzę przeziębiona ... taaa

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajnie się to czyta :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudny post:*
    Miło się czyta:P
    Zapraszam:)
    http://grlfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudny post :*
    Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ to poetyckie! :D Fajnie się czyta, zostaję!
    Obserwujemy? :D
    http://gabstylee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Mega fajnie piszesz :) .
    Poklikasz w linki ? Odwdzięczam się :) .

    http://bedifferent-ania.blogspot.com/2015/12/dressgal.html

    OdpowiedzUsuń